wtorek, 8 września 2009

090908

W Warszawie jest pewna kamienica na ulicy Marszałkowskiej, w której cisza i spokój nabierają nowego znaczenia. Otóż zwrot „cisza i spokój” jest niesamowicie podobny do zwrotu: „uszy komara” (ruska definicja abstrakcji). Czasami kiedy tu przebywam mam wrażenie, że gdyby z zoo uciekło stado szympansów znalazłoby w tej kamienicy swoją niszę ekologiczną. Choć z drugiej strony nie wiem czy lokalna fauna owego stada by nie wyparła (zjadła?). Nie mam zamiaru tutaj obrażać ludzkiej części mieszkańców, a jedynie przybliżyć zachowanie reszty.

Zacznijmy od godzin rannych, czyli mniej więcej dziesiątej. O takiej godzinie przeważnie pracę rozpoczynają wszelkiego rodzaju firmy. Nie inaczej jest z dealerami nieruchomości, firmą „Bracia Strzelczyk”. Bracia mają widać powodzenie w branży ponieważ przez około sześć godzin praktycznie nieprzerwanie jakiś pracownik rozmawia przez telefon. Na zewnątrz. Pod oknami. Na prostokątnym, wewnętrznym placyku kamienicy. Nie trzeba być akustykiem żeby wiedzieć jak w takich miejscach dźwięk się niesie…

Poza ludźmi rozpoczynającymi pracę pojawiają się na placyku osobniki niepracujące. Owe indywidua charakteryzują się przywitaniem: „Dzień kurwa dobry” oraz posiadaniem kilkuletniego synka (wnuka? brata?). Dziecko byłoby całkiem spoko gdyby nie jego plastikowy rowerek. Na placyku. Wyłożonym kostką brukową. Kilka godzin jeżdżenia w kółko. Akompaniamentem do tej perkusji jest darcie się jego babci (mamy? siostry? cioci?): „Pawełek kurwa!”.

Ale nic to… Wieczorem wracają z pracy (budzą się?) osobniki płci męskiej, których ulubionym zajęciem jest przesiadywanie na placyku kamienicy. Ich język to przypuszczalnie forma alfabetu binarnego, gdzie jeden ze znaków jest dowolnym słowem, drugi natomiast brzmi „kurwa”. Oczywiście jedynym paliwem dla tych osobników jest piwo lub inna forma alkoholu o wartości rynkowej nie przekraczającej 3 PLN.

Podsumowując moje narzekania. Ludzie! Nie idźcie do pracy! Dołączcie do takich osobników i zamieszkajcie w podobnej kamienicy! Nie będzie wam przeszkadzało absolutnie nic! Spokojne szczęśliwe życie wśród ludzi o bardzo podobnych zainteresowaniach…

PS. „Pierdol studia, zostań ninja". W myśl tego cytatu w kamienicy na ulicy Marszałkowskiej żyje i całkiem nieźle funkcjonuje starożytny klan ninja. Zaczynam się bać. (Oczywiście iście na studia nie gwarantuje zmiany gatunku)

2 komentarze:

  1. A mi się przypomina demotywator z dwoma zdjęciami. Na jedny był jakiś uśmiechnięty, bezzębny menel z winami, na drugim młody biznesmenik. No a pod spodem napis idący jakoś tak: Jak myślisz, który z nich jest szczęśliwszy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli menel jest sąsiadem biznesmena to na 100% menel jest szczęśliwszy

    OdpowiedzUsuń