niedziela, 17 stycznia 2010

100117

Prawa autorskie są ostatnio bardzo gorącym tematem. W Szwecji trwa pościg za piratami z The Pirate Bay, u nas policja sprawdza oryginalność oprogramowania obywateli, a na całym świecie rozjeżdża się pirackie płyty walcami. A przecież to tylko kropla w morzu wszelkiego rodzaju naruszeń, czy wręcz gwałtu na cudzej własności.

Postawmy się w roli właściciela firmy. Najpierw trzeba wybrać nazwę, stworzyć logo oraz slogan dzięki któremu klient nas zawsze będzie rozpoznawał. Nazwa musi być chwytliwa, prosta i nowoczesna. Niech będzie Eden. Za symbol firmowy najlepiej wybrać coś prostego, a jednocześnie charakterystycznego. Na przykład choinkę – każdy ją dobrze zna i fajnie będzie jak spoglądając na drzewko przypomni sobie o nas. Pozostaje hasło przewodnie… niech będzie „Dajemy zamiast brać!”. Dobrze się kojarzy i sugeruje, że chcemy zrobić coś dobrego, mając niewielki zysk. Co w sumie nie jest takie dalekie od prawdy.

Nasza firma rozwija się wspaniale, mamy kilka oddziałów, postacie wykreowane przez naszych pisarzy, rysowników i dźwiękowców są powszechnie znane. Ostatnio nawet jakaś szkoła zwróciła się o pozwolenie na wykorzystywanie jednej z postaci na lekcjach polskiego. Miałoby to pomóc dzieciom zrozumieć system wartości naszej cywilizacji w sposób bardziej przystępny niż przykłady z literatury sprzed pięciuset lat. Oferta bardzo dla nas korzystna – za niewielką opłatą udzielimy szkołom licencji na wykorzystywanie poszczególnych postaci.

Jest wspaniale – rozszerzyliśmy działalność na produkcję zabawek i w niedługim czasie opracowaliśmy nowy materiał wraz z niesamowicie wydajną technologią produkcji. Nasi naukowcy przeprowadzili matematyczny dowód, że jeśli chodzi o parametry materiału, tempo produkcji, jej ekologiczność oraz koszty nasze rozwiązanie jest bardzo bliskie doskonałemu. Opracowane twierdzenia są bardziej ogólne niż ten konkretny przypadek i być może niedługo otworzymy placówki badawcze – nowe technologie i rozwój nauki są najważniejsze. Z pewnością się to przyda biorąc pod uwagę, że kilka uczelni zwróciło się z prośbą o udostępnienie wywodów matematycznych. Oczywiście nie wydaliśmy na to zgody – dlaczego inni mają korzystać z naszego dorobku. A jeśli naukowcom bardzo zależy, będą niebawem mogli pracować w naszych placówkach.

Nasza firma prosperuje i wszyscy klienci są zadowoleni. Martwi mnie jednak wykorzystywanie naszej nazwy, logo i hasła reklamowego w sytuacjach niezupełnie kojarzących się z nami. Trzeba to zmienić! W końcu po to są prawa autorskie żeby uniemożliwić bezprawne korzystanie z cudzego dorobku.