wtorek, 22 czerwca 2010

100622

Stereotypy dotyczą niemal każdej grupy społecznej, każdego narodu, każdej rasy i każdego zawodu. Jako informatyk na co dzień spotykam się z takimi czy innymi „mitami” dotyczącymi mojej ukochanej profesji. Chciałbym tutaj opisać kilka ciekawszych i jakoś się do nich ustosunkować . Można to nazwać chęcią szerzenia dobrej i światłej nowiny (=)). Zaznaczam na wstępie, że jestem z wykształcenia informatykiem-programistą i nie mam nic wspólnego z szeroko pojętym administrowaniem i pomocą techniczną. Z tego powodu część stereotypów jest nieprawdziwych w stosunku do mnie, ale może być w porządku w stosunku do administratora czy kogoś z „help-deska”, który wcale nie musi mieć wykształcenia informatycznego (i bardzo często nie ma).
No to jedziemy…

„Informatyk interesuje się wyłącznie komputerami, grami i nowymi technologiami”

No cóż… prawie wszyscy poznani przeze mnie informatycy wykazują zainteresowania pozazawodowe. Gry nie przesłaniają im rzeczywistości (nie skończyliby studiów), a nowe technologie są traktowane jako ciekawostki. Oczywiście każdy z nich mniej lub bardziej się tymi rzeczami interesuje, ale jest to raczej przymus rozwoju zawodowego. Mam wrażenie, że ten stereotyp ma źródło w myleniu informatyków z „geekami” i nałogowymi graczami, którzy często mają jakąś tam informatyczną wiedzę (robią mody na przykład), ale 90% wolnego czasu spędzają grając w gry sieciowe lub ucząc się 500 komend Linuxa (co w takim wydaniu jest absolutnie zbędne). Zresztą chyba każdy człowiek mający co najmniej średnie wykształcenie ma jakieś konkretne hobby i zainteresowania poza pracą.

„Informatyk zna się na pakietach biurowych i systemach operacyjnych”

A po co? Od znania się na pakietach biurowych jest sekretarka, a od systemu operacyjnego od biedy jest firmowy administrator. Szczególnie nieprzyjemne jest jak ludzie zaczynają pytać o jakiś szczegół działania „Łorda” czy „Łindołsa”, a potem są zaskoczeni, że informatyk nie ma o tym pojęcia. Jeszcze gorzej jest gdy taka osoba dochodzi do twórczego wniosku „co to za informatyk?”… Programista zajmuję się programowaniem, a nie formatowaniem dokumentów, administrator UNIX’a zna UNIX’a, a nie 20 innych systemów operacyjnych itd. Przekonanie o komputerowej wszechwiedzy informatyka ściśle wiąże się z kolejnym stereotypem.

„Informatyk używa dziwnych wyrazów i nawet w normalnej rozmowie nie da się go zrozumieć”

Słownictwo branżowe występuje w każdym zawodzie, ale na informatyka patrzy się dziwnie kiedy ten zacznie go używać. Dzieje się tak dlatego, że przeważnie początkiem rozmowy jest jedno z pytań przytoczonych w poprzednim akapicie. Informatyk jeśli zna odpowiedź zacznie używać formalnych i nieformalnych nazw elementów systemu komputerowego. Wszelkie „paski narzędzi”, „paski stanu”, „panele sterowania” i „drajwery” wylewają się z jego ust. Faktycznie nie da się tego zrozumieć jeśli nie zna się komputera. Problem w tym, że to podstawowe składniki tego co na co dzień widzimy na ekranie i zadając konkretne, często niełatwe pytanie należy się spodziewać konkretnej i precyzyjnej odpowiedzi. A taka niestety zawiera konkretne i precyzyjne słownictwo. Na szczęście jest coraz lepiej i ludzie zaczynają wiedzieć jak się który element ich narzędzia pracy i rozrywki nazywa.

„Informatycy są antypatyczni, nie myją się, chodzą we flanelowych koszulach i nie dbają o siebie”

W rozmowie znajomego z jakąś dziewczyną usłyszał on kiedyś: „Jesteś informatykiem? A wyglądasz tak normalnie!”. O ile antypatia jest wrażeniem subiektywnym i może brać się ze znudzenia dziwnymi pytaniami i ciągłego odpowiadania „nie mam pojęcia, to nie moja broszka”, o tyle brak dbałości to czysta bzdura. Znów mamy do czynienia z myleniem informatyka z jedzącym tylko pizzę no-life’m, który nie wychodzi z domu przez 25941 godzin. Tutaj nawet nie chodzi o to, że wszyscy informatycy to przykłady czystości, ale pomyślcie: jak liczący na awans pracownik często niemałej firmy może przychodzić do pracy brudny czy zaniedbany? Śmieszne prawda? Poza tym nasz zawód wymaga ciągłej pracy w zespołach (o liczebności od 2 do 100 i więcej osób) i rynsztokowy smrodek może nadwyrężyć produktywność takiej grupy. Flanelowe koszule to natomiast czysty wymysł amerykańskiej kinematografii. Zresztą jako programiści nazywamy taką koszulę „adminką”, bo właśnie administratorzy są częściej w takowych widywani.

„Informatycy nie mają przyjaciół poza siecią, a dziewczyny widują tylko na ekranie”

„Robimy imprezę, wpadniesz?”, „Będą jakieś laski?”, „Tak całe 320 GB”… Z mojego doświadczenia wygląda to nieco inaczej: „Robimy imprezę”, „Piwo czy wódka”, „Wódka”. Mit znajomości internetowych bierze się z zamierzchłych czasów raczkującego Internetu, IRCa i modemów. Sama obsługa IRCa (czy w ogóle komputera) wymagała często jakiej-takiej znajomości mechanizmów nim rządzących. Każdy kto takie umiejętności posiadał był uznawany za wielkiego informatyka, bo było takich ludzi niewiele. W tamtych czasach ludzie byli zachłyśnięci możliwościami Internetu i przez to powstawało multum grup IRCowych, for i list dyskusyjnych. Poza tym ze względu na małą powszechność Internetu ludzie korzystający z niego mieli często bardzo podobne zainteresowania. Obecnie rzeczywistych przyjaciół nie mają wspomniane wcześniej no-life’y i dziwne stworzenia siedzące 8 godzin dziennie na czacie. Posiadanie rzeczywistych znajomych i przyjaciół czyni z informatyka zwykłego śmiertelnika w sprawach damsko-męskich, a co za tym idzie podlega on normalnym prawom kojarzenia się w pary.

„Kobieta nie może być informatykiem”

Zdecydowanie najbardziej szkodliwy stereotyp. Nie dlatego, że tak myśli społeczeństwo, nie dlatego, że przez to kobiety nie studiują informatyki, ale dlatego, że jest on głęboko zakorzeniony w świadomości wielu informatyków. Co gorsza, na studiach kobietom jest zdecydowanie trudniej, bo sporo prowadzących chce im pokazać, że się nie nadają. W mojej prywatnej walce ze stereotypami ten jest numerem jeden, bo właśnie w takim myśleniu kryje się prawdziwa dyskryminacja kobiet i o zmianę tego typu myślenia powinny walczyć feministki. A nie jakieś tam parytety czy inne idiotyczne i szkodliwe pomysły.